Na blogu "cisza" ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. W zimie na pewno jest spokojniej jeśli chodzi o śluby i pewnie wszyscy myślą, że leżę do góry brzuszkiem :) Udało mi się jednak wybrać w moje ulubione Bieszczady. Zdjęcie szczytów zrobione przez Ewę (uczestniczkę i przewodniczkę wyprawy), natomiast ja w tym czasie szalałem na stoku, bo tylko tam był czynny wyciąg. Dwa tygodnie później udało się odwiedzić Białkę Tatrzańską więc wizyta na stoku i termach obowiązkowa.
Oczywiście przygotowania do nowego sezonu ślubnego trwają.
Zapytacie jak?
Przecież sprzęt jest przygotowany do działania, ekspozycja, przysłona, czas czy ISO są mi znane ale zawsze jednak można dowiedzieć się czegoś więcej. Stąd decyzja o udziale w warsztatach u znanych fotografów z całego świata które pochłaniają dużo czasu (trwają kilka dni) ale pozwalają mi ulepszyć zdjęcia. Każdy pewnie pomyśli o obróbce ale tak nie jest. Ważne jest aby zdjęcie już w aparacie było świetne.