Ten sam weekend jednak tym razem niedziela. Na początku troszkę zachmurzone niebo ale potem pełne słońce. Zrobiło się bardzo ciepło. Jak przyjechałem Pani Młoda była u fryzjerki więc mogłem podręczyć suknie i buty :) Później myk myk do Pana Młodego. A temperatura rosła. W kościele było przyjemnie i wszystko poszło gładko. Życzenia odbyły się w cieniu drzew. W domu weselnym "Camelot" byłem pierwszy raz i muszę napisać, że jest bardzo elegancko. Od drogi ogrodzony drzewami dzięki czemu nie rzuca się w oczy, mnóstwo miejsc do spacerów jak i ławek dla gości. Sala taneczna miała ciemne ściany co przy mojej technice użycia lampy błyskowej sprawdziło się świetnie. Zwiedzając okolicę dowiedziałem się że lokal posiada agregat, który zasila całość w razie zaniku prądu. Jeśli w całej miejscowości zaniknie zasilanie tutaj goście będą bawić się nadal. Oprawą muzyczną zajmował się zespół "Madam" z którym co jakiś czas się spotykam. Chłopaki często grają wśród gości co sprzyja świetnym kadrom.
W dniu pleneru też dopisało słonko, dlatego na początku szukaliśmy troszkę cienia, jednak na koniec pojechaliśmy się schłodzić nad wodę. Na koniec miałem ochotę wskoczyć jednak dobrze, że zauważyłem aparat w ręku :)
Pozdrawiam serdecznie moich Państwa Młodych!